Po świętach
Hej, to był szalony czas. Dużo pracy, przygotowań samych pyszności i obżarstwa. Utyłam to fakt ale i tak jestem na minusie odkąd zaczęłam odchudzanie. Dzisiaj waga wskazała 58,1 kg. Czyli bez tragedi. Do nowego roku powinnam zejść poniżej 58 kg nie głodząc się. W domu wciąż jest ogrom pyszności - które notabene sama przygotowywałam a teraz są moją pokusą. Dzisiaj zaczynam już delikatnie wracać na dobre tory. Śniadanie - owsianka z połową skyra + winogrona, zjadłam też dwa kawałki ciasta - trochę żałuję no ale teraz to już nie ma znaczenia. Dzisiaj idę do pracy dopiero o 12 do 17 i stąd ten post. Dzisiaj też pierwszy raz od czwartku sobie poćwiczyłam przez co czuję się o wiele lepiej. Choć nadal czuję się ociężała po świątecznym jedzeniu i dzisiejszym sytym śniadaniu. Na dzisiaj mam w planach zjeść jeszcze 3 marchewki, jabłko i mandarynkę jako przekąski bo trochę pewnie rozciągnął mi się żołądek i będzie mi doskwierał głód. Na kolację z kolei zrobię sobie pewnie zwykłą owsiankę lub sa